Rozwój gospodarczy i społeczny Gorzowa pod wielkim znakiem zapytania ?
Mieszkańcy województwa lubuskiego od czasów rozpoczęcia w latach 90-tych ubiegłego wieku tzw. ''cięcia na żyletki'' parowozów, wagonów i zaprzestania dbania o lokomotywy spalinowe polskiego przemysłu z lat 80-tych borykają się z poważnymi problemami dostępności i pewności dojazdu do wyznaczonych celów podróży. W ciągu ostatnich 20 lat i aktualnie zastępowanie ''teoretycznych'' (widniejących w rozkładzie jazdy) pociągów, niezależnie od przewoźnika (Polregio lub PKP Intercity) komunikacją autobusową lub całkowite odwoływanie na 10 minut przed odjazdem bardzo ważnych dla Polaków pociągów jest smutnym obrazem realnego stanu dbałości państwa o obywateli (nowosądecki szynobus przyjechał jako pociąg osobowy z Zielonej Góry do Żagania, stacja kolejowa Żagań, 2013 r., zdj. Tomasz R.)
Gorzów rozwija się czy zwija ???
Mrzonki, puste obietnice, medialne żonglowanie i "mierne popiśmakowanie" w "wysponsorowanych gazetkach sedesowych'' na użytek takiej czy innej partii politycznej, sterowanie umysłami społeczeństwa w podświadomości za pomocą fałszywych obrazów w "telekuku otręby z drutu", drukowanie pustego pieniądza coraz bardziej oddalającego od bezpiecznej, zdroworozsądkowej strefy Euro stabilność życia Polaków na zachodzie ojczyzny w pobliżu pięknych rozlewisk rzeki Warty... ostatnie 30-lecie zmian zachodzących w Aglomeracji Gorzowskiej budzi bardzo poważne zagrożenie wielkim kryzysem gospodarczym i ekologicznym, który zaczyna pukać do drzwi domów mieszkańców północnej części województwa lubuskiego. Zrozumienie skomplikowanej, trudnej sytuacji gospodarczej do jakiej przez ostatnie 30 lat stopniowo przybliża się Gorzów, jest możliwe, jeśli na chłodno, racjonalnie spojrzymy w tym okresie czasu na przemysł w mieście, demografię i bardzo antyrozwojową politykę transportową, zarówno w wymiarze lokalnym jak i regionalnym w powiązaniu z brakiem superszybkich nitek ogólnokrajowych do Centralnej Polski (nie ma ani jednej a za czasów PRL-u poziom komunikacji publicznej był na znacznie wyższym poziomie dla obywateli ówczesnych województw gorzowskiego i zielonogórskiego)...
Historia a współczesność
Przejeżdżając przez Gorzów autobusami PKS-u z Zielonej Góry do Gorzowa i z Gorzowa do Szczecina w 1987 roku można było zauważyć tętniące życiem miasto. Prężnie działające Dworce PKS i PKP, ruch autobusowy na placu manewrowym (dzisiaj praktycznie pustym), przetaczanie wagonów towarowych na licznych torowiskach, bary mleczne, dymiące zakłady przemysłowe, budujące się bloki, demograficzny wzrost ludności z każdym rokiem pnący się do góry... Ale, jak pokazała nasza ostatnia 30-letnia historia zarządzania zasobami organizacyjnymi i technicznymi, można było zobaczyć dużo więcej... PIĘĆ LINII TRAMWAJOWYCH !!!... Dostojne, stare, urokliwe tramwaje Konstal N wyprodukowane w polskich PRL-owskich fabrykach w Sanoku, Gdańsku i Chorzowie zapełnione ludźmi zmierzającymi do i z pracy. Poczciwe tramwaje wdzięcznie jadące ulicą Dworcową, z pięknym, zabytkowym poniemieckim granitem na małą pętelkę na przeciwko Dworca PKP (dzisiaj rzecz nie do załatwienia, bo: za drogo, nie potrzeba, na kilkaset metrów dla wygody i skomunikowania tramwajów z koleją nie warto itp. itd.). To niestety nie jedyny taki hit "myślenia" władz polskich o komunikacji publicznej. Przebudowano ulicę Kostrzyńską z linii tramwajowej dwutorowej na jednotorową, za grube pieniądze unijne, wycięto kilkaset drzew nadających ulicy charakter alejowy, żeby poszerzyć beton, zalać asfalt. Mamy betonozę w głowie decydentów i trudne zmagania z nią w życiu codziennym przez mieszkańców narażonych na dotkliwy gorąc w dni upalne i płynące strumienie wody wypłukujące nową infrastrukturę w deszczowym okresie pogody, bo, rześko odświeżające miasto, drzewa chroniące ludzi i zwierzęta przed upałami, dbające o jakość powietrza oraz lepsze wchłanianie wody, nie znalazły należnego im podziękowania i uznania w zatwierdzonym planie inwestycji. Poważnych problemów z komunikacją publiczną dla Lubuszan żyjących zarówno w Gorzowie jak i całym regionie jest zdecydowanie więcej, oprócz władz lokalnych na poziomie wojewódzkim i marszałkowskim, również władze państwowe nie rozumieją zupełnie codziennych realiów życia ludzi pracy, ich nieprzestrzeganego konstytucyjnego prawa do godności, do pewnego, przyjaznego transportu publicznego do pracy, do lekarza, do planowej, sprawnej, do choć minimalnie komfortowej podróży na zasłużony urlop.
Ile razy jeszcze dozna awarii lub zepsuje się jedna jedyna na cały region lokomotywa PKP Intercity przeznaczona do obsługi pociągów Intercity na linii Zbąszynek - Gorzów albo Zielona Góra - Żary - Legnica ? Dlaczego przykładowo 10 września 2022 r. pociąg osobowy Polregio o 5.32 z Zielonej Góry do Wrocławia, na głównej kolejowej linii magistralnej został odwołany 10 minut przed odjazdem bez komunikacji zastępczej i podróżni stracili możliwość dojazdu na przesiadkę we Wrocławiu do pociągu PKP IC Halny z Bydgoszczy przez Bielsko Białą do Zwardonia, w niektórych przypadkach tracąc realną możliwość odbycia zaplanowanej podróży w tym dniu przez Źylinę i Bratysławę na nocleg do Węgier i Austrii a do regionów południowo-wschodniej Słowacji i zachodniej Ukrainy zostali mocno opóźnieni witając w miejscach docelowej podróży przed północą zamiast wczesnym wieczorem ? Normalną rzeczą jest, że wszystko może się zdarzyć, ale nie powinno wycinać się strategicznych połączeń, a takie smutne i przykre rzeczy dla obywateli Polski, dzieją się ciągle od 20 lat. 15 lat temu Przewozy Regionalne potrafiły 5 minut przed odjazdem odwołać szynobus z Zielonej Góry do Jeleniej Góry, również nie zapewniając komunikacji zastępczej. Pozytywne nastawienie i ogromne wsparcie finansowe Instytucji Unijnych wobec krajów Europy Środkowej, do którego grona należy Polska, nie powoduje na gruncie krajowym realnego postępu w jakości życia, pomimo coraz cięższej i bardziej wytężonej, dłuższej pracy Polaków na rzecz wzrostu krajowego PKB, chęci życia na zasłużonym poziomie zachodnioeuropejskim. Czy nie jest tak, że zasiłki, socjal i "darmowe obiadki" w Polsce wypierają na bruk ludzi pracy a dana nam niepowtarzalna szansa dokonania postępu cywilizacyjnego zostanie zaprzepaszczona przed Zachodnią Europą na lokalnym podwórku mentalnego zacofania ?
Remonty, remonty, remonty... i co z tego ? Czy to już narzucony odgórnie stan umysłu nie mający nic wspólnego z rzeczywistością ?
4-letni, nadal rozbałaganiony i nie wykonany, remont 40 km jednego toru ze Zbąszynka do Czerwieńska na pewno można zaliczyć do niechlubnych europejskich rekordów. Obywatel Polak widzi, że przedstawiciele państwowych Polskich Linii Kolejowych najpierw obiecywali co innego i gwarantowali wykonanie inwestycji a teraz nie wyrażają chęci na sfinansowanie tej, relatywnie wobec poziomu finansowania dróg, małej inwestycji, żądając od urzędu marszałkowskiego województwa lubuskiego dodatkowych pieniędzy przy jednoczesnym ograniczeniu przez rząd środków dla wszystkich zachodnich stolic województw zachodniej Polski, tak samo jak widzi "zdezinformowaną rtęciowo" Panią Marszałek, jak i zarówno brak sensownego, mądrego, wspierającego zaangażowania władz wojewódzkich ściśle powiązanych z partią rządzącą, zamiast wzajemnego podżegania i uprawiania "spychologii''. Nie wybieranie firm, które na pewno dana inwestycję zrealizują, nawet znacznie wyższym początkowym kosztem inwestycji, powoduje brak realizacji inwestycji kolejowych i w efekcie końcowym horrendalnie wysokie koszty społeczne. Nie widzenie interesu wyższego, niezależnie od linii podziału i partii, przygnębia ciężko pracujących Polaków, którzy mocno kochają swoją ojczyznę ale też potrafią mądrze zaufać idei zjednoczonej, bezpiecznej Europy, posiadającej nieograniczone zasoby dostępu do godnej pracy, wiedzy i nowoczesnych technologii. Polaków, którzy szukają również po innej stronie granicy w Niemczech, Czechach, Słowacji, Ukrainie, na Węgrzech, we Francji, Hiszpanii... krajach Unii Europejskiej... ludzi pokojowo nastawionych do życia, otwartych na wzajemne zrozumienie i szacunek wobec różnego spojrzenia na historię i teraźniejszość.
Dlaczego dobre marki kolejowe wypracowane przez Pracowników Kolei zostają likwidowane ?
Zadziwiające jest to, jak na przykłąd PKP Intercity potrafi zlikwidować dobrą markę kolejową, która bardzo pozytywnym przebojem wskoczyła do systemu komunikacji publicznej w Polsce. Rozpoczęcie działalności gospodarczej pociągu IC Konopnicka z Zielonej Góry do Białegostoku, a zwłaszcza do Warszawy przez Nową Sól, Głogów, Wołów, Wrocław, Opole, Częstochowę, Piotrków Trybunalski i Skierniewice było strzałęm w dziesiątkę. Niespełna 2-godzinna podróż do Wrocławia i dalej blisko 4-godzinna do Warszawy, bez jazdy komunikacją zastępczą do Zbąszynka i pokonywaniem wysokich schodów, jak to jest w przypadku wcale nie krótszej i mniej komfortowej podróży najbliższą trasą przez Poznań, było bardzo dobrą alternatywą podróży nowoczesną jednostką elektryczną Dart, dawało możliwość bezpośredniej podróży w przyzwoitym czasie do celu mieszkańcom dużej ilości miast i miasteczek. Zmiana składu pociągu na "takie sobie" wagony, kombinowanie z łączeniem i dzieleniem pociągu w wersji przez Żagań i Żary, a co najgorsze zmiana trasy przez mocno niedoinwestowane prędkości podróży przez Krotoszyn i wydłużanie czasu podróży o dwie godziny zrobiło swoje. Przy tylu wprowadzonych niedogodnościach i zmianach przez PKP Intercity, pierwsza wersja pociągu IC Konopnicka odbiegała o lata świetlne od wersji pociągu, który kursował później. Komunikat PKP Intercity, że pociąg się nie opłacał, więc został do Głogowa, Nowej Soli i Zielonej Góry zlikwidowany, nie oddaje w ogóle ponurej rzeczywistości, bo tutaj w głowie pojawia się tylko jedna myśl: "celowa robota". Taki pociąg mądrze prowadzony w zarządzaniu rozkładem jazdy i dostępności odpowiedniego taboru przyjaznego dla osób niepełnosprawnych, to nawet przy normalnym funkcjonowaniu połączeń kolejowych do Warszawy przez Poznań, ma rację bytu na stałe. Jedyna korekta jaką można na poważnie rozważyć to możliwość szybkiej jazdy bezpośredniej od Częstochowy Stradom do Warszawy Zachodniej i przeprowadzenie modernizacji linii kolejowej z Głogowa przez Wołów do Wrocławia na prędkości rzędu 160-200 km/h. Takie prędkości też bardzo się proszą z Opola przez Częstochowę i Piotrków Trybunalski do Koluszek ! Wtedy IC Konopnicka miałaby na imię Rewelacja :-)
Na terenie obecnego województwa lubuskiego, w latach 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku, filarami komunikacyjnymi z Centralną Polską były dwa długie pociągi Polskich Kolei Państwowych, na północy z Kostrzyna nad Odrą startował pociąg pospieszny przez Witnicę, Gorzów, Krzyż, Piłę, Bydgoszcz, Toruń i Włocławek do Warszawy. Na południu z Żagania odjeżdżał pociąg pospieszny przez Żary, Zielona Górę, Nową Sól, Głogów, Wschowę, Leszno, Ostrów Wielkopolski, Kalisz, Sieradz i Łódź do Warszawy. W tym czasie na przykład nierzadko można było zobaczyć 13-wagonowy pociąg zataczający kolejowe koło przez województwo zielonogórskie, prowadzony lokomotywą parową a potem spalinową z Żagania do Zielonej Góry (na tym odcinku jechał jako pociąg osobowy, a pod koniec lat 80-tych w Żaganiu oddano do użytku ekologiczną stację obsługi dla polskich lokomotyw spalinowych SU). Pojawiały się coraz szybsze nowości jak np. ekspres Lubuszanin z Zielonej Góry do Warszawy, czy też ekspres Chrobry ze Szczecina do Warszawy (od stacji Krzyż pędzący bez zatrzymania do Warszawy, z wykorzystaniem kolejowej gierkowskiej obwodnicy Poznania, 35 lat temu czas przejazdu pociągu z Pomorza Zachodniego do Mazowsza był szybszy niż dzisiaj i praktycznie bezkonkurencyjny !). Polskie Koleje Państwowe przygotowywały się do elektryfikacji linii z Kostrzyna nad Odrą przez Gorzów i Piłę do Bydgoszczy w celu znacznego podniesienia prędkości przejazdu do Warszawy. W województwie gorzowskim dobrze działała komunikacja publiczna, oprócz tętniącego życiem gorzowskiego Dworca PKS-u i przewozów prowadzonych autobusami, również funkcjonowały kolejowe przewozy pasażerskie, czego dobitnym przykładem był węzeł Myślibórz (przejście Dębna, zwanego wówczas Dębnem Lubuskim w woj. gorzowskim, po reformie administracyjnej do woj. zachodniopomorskiego pod powiat myśliborski, praktycznie zabiło całą komunikację publiczną, a za antykolejowe i antykomunikacyjne podejście władz powiatowego Myśliborza wobec posiadanego wcześniej majątku, to nie wiadomo czy nawet 25 lat łagrów w dalekiej Rosji nie byłoby za mało). Podróże pociągami z Myśliborza do Gorzowa, Barlinka i Choszczna, do Kostrzyna nad Odrą, do Pyrzyc, Stargardu i Gryfina, torami ułożonymi wśród urokliwych krajobrazów Pojezierza Myśliborskiego i Puszczy Barlinecko-Gorzowskiej oraz wzdłuż ciekawych obiektów inżynieryjnych przy żelaznych trasach, zostały uniemożliwione a najpiękniejsze historycznie zakątki miasteczka Myślibórz zaasfaltowane lub oddane na pastwę krótkowzrocznych meneli bardzo lubiących urzędowe rozdawnictwo ciężko wypracowanego przez pokolenia wspólnego majątku państwowego Polaków.
Myślmy pozytywnie, działajmy dobrze, kochajmy wartości życia w Unii Europejskiej, uwielbiajmy wynalazki nauki takie jak nowoczesna, dobrze doinwestowana kolej
Żyjemy w Rzeczypospolitej Polskiej, wspaniałym miejscu świata, bycie Jedną Wielką Rodziną Europejską to Wielki Skarb, Ogromny Potencjał, Najwyższa Wartość Życia, bycie Europejczykiem zobowiązuje, to jest stan duszy i ciała, o którym przez wiele wieków każdy naród będący w Unii Europejskiej, mógł tylko pomarzyć albo nawet i nie, jeśli miecz inkwizycji był w zasięgu albo płomień paleniska czarownic zabierał nawet najczystsze dusze...
Mamy niepowtarzalne możliwości rozwoju i nauki. Miliardy Euro na transport z UE, wymiana studentów, poznawanie nowych technologii, wspólne budowanie inżynierii przyszłości... Możemy cieszyć się z nowych pociągów, inwestycji infrastrukturalnych... Gorzów odświeża flotę tramwajów, Zielona Góra jest europejskim liderem elektrycznych autobusów miejskich, technologie które tutaj się rodzą zaczynają być eksportowane do innych państw świata... Kolejowa Odrzanka z Wrocławia przez Wołów i Głogów do Szczecina oraz Warcianka z Kostrzyna przez Gorzów i Krzyż do Bydgoszczy wymagają porządnej modernizacji, żeby mogły stać się nowoczesnymi, szybkimi korytarzami transportowymi. Gorzów potrzebuje wsparcia zewnętrznego z instytucji rządowych w celu budowy nowych linii tramwajowych a Zielona Góra odpowiednich środków finansowych na regularną, szybką komunikację kolejową do Żar, Lubania i Jeleniej Góry. Możemy śmiało z Niemcami rozmawiać, ale nie w charakterze reparacji wojennych, lecz wspólnych wielomiliardowych inwestycji, które będą służyć naszemu ogólnoeuropejskiemu dobrobytowi, międzynarodowej nauce dla przyszłych pokoleń jak ważna jest wygodna i łatwo dostępna komunikacja publiczna dla dobrych miejsc pracy i budowania razem przyszłości do życia we wzajemnym zrozumieniu i pokoju. Podejmować ambitne, proekologiczne projekty typu "tiry na tory", bo na szybkich drogach w Polsce jest naprawdę niebezpiecznie a jazda samochodem osobowym na przykład z Zielonej Góry do Gorzowa czy z Wrocławia do Warszawy to "koszmar w labiryncie tirów" (oprócz niedziel). Co roku na polskich drogach ponosi śmierć w Polsce jedno małe miasteczko a średnie miasto zostaje kalekami. Oto ponury efekt doprowadzenia do zapaści transportu publicznego, który można zmienić tylko radosną chęcią pozytywnego odbudowywania torów kolejowych, budowania ekologicznych baz kolejowych, prowadzenia zakupów nowoczesnego taboru kolejowego, uruchamiania autobusów elektrycznych do stacyjek kolejowych jako łączników komunikacyjnych dla ludności pozbawionej dostępu do państwowej komunikacji. Na dobry początek miasto Gorzów, żeby przywrócić blask dawnej świetności i wejść na trwałą ścieżkę rozwoju ekonomicznego, koniecznie musi odbudować całodobową komunikację w najbliżej zurbanizowanych rejonach aglomeracji gorzowskiej: zapewnić regularną komunikację szynową z centrum miasta przez strefę gospodarczą do Baczyny (kolejowa linia myśliborska), wprowadzić w życie nową infrastrukturę tzn. zbudować linię tramwajową lub kolejowo-tramwajową nowoczesnymi pojazdami dwusystemowymi z Różanek do Zawarcia i dalej zapewnić komunikację szynową do Deszczna, wprowadzić również stały rozkład z regularnymi kursami z Bogdaniec - Gorzów Wschód (następnie przejść do bardziej ambitnych zmian: wprowadzić w obszar oddziaływania systematycznej komunikacji publicznej aglomeracji gorzowskiej Strzelce Krajeńskie dobudowując 5 km toru od stacji Strzelce Krajeńskie Wschód, co też oznaczałoby wspaniałe otwarcie nowych terenów inwestycyjnych pod zabudowę produkcyjno-usługowo-przemysłową i rynku rekreacyjno-wypoczynkowo-mieszkaniowego). Bardzo pilną sprawą dotyczącą udoskonalania sposobu prowadzenia transportu publicznego jest budowa krótkiej łącznicy kolejowej w Kostrzynie nad Odrą, będącej świetnym łącznikiem, dzięki któremu podróże z Gorzowa do Szczecina zyskają nowy wymiar komfortu podróży, zdecydowanie lepszą jakość czaso-przestrzenną.
oprac. Tomasz Raszowski.
CHROŃMY, NIE TYLKO NASZĄ, PLANETĘ ZIEMIĘ DLA PRZYSZŁYCH POKOLEŃ
KORZYSTAMY Z TRANSPORTU PUBLICZNEGO
ZDROWE ŻYCIE DLA ZDROWEGO UMYSŁU
BEZ SMOGU TO WIELKI SKARB
NIEPRZELICZALNY NA ŻADNE PIENIĄDZE
(wolne myśli) Tomasz R.
Komentarze
Prześlij komentarz