Tam gdzie nie ma kolei tam bieda aż piszczy
Gdyby rzeczywiście lokalne władze samorządowe w Dębnie i w Myśliborzu w ogóle wiedziały co znaczą dobro publiczne, pomyślny rozwój dla mieszkańców i nowe miejsca pracy to swoich działań nie ograniczałyby do małomiasteczkowych swoich tub propagandowych typu Merkuriusz Dębnowski itp. dodatków mających pokazać tak naprawdę bardzo wątpliwe osiągnięcia z punktu widzenia tysięcy osób zamieszkujących Powiat Myśliborski pozbawionych komunikacji publicznej, cierpiących nędzę i upokorzenia na antyludzkim lokalnym rynku pracy. Jak to możliwe, że w regionie o miliardowym potencjale dochodowym, bliskim stolicy Niemiec, o bogatych złożach naturalnych, wyjątkowych walorach turystycznych, dużym rolniczym potencjale i dobrych miejscach na funkcjonowanie dużych zakładów nie ma prawie już nic a kolej obumiera razem z mieszkańcami, którzy tutaj jeszcze pozostali ?
Kiedy 31 sierpnia 1882 roku nastąpiło otwarcie linii Kostrzyn - Stargard (udziałowcy: miasta i powiaty położone na tym szlaku, prowincje Pomorze i Brandenburgia, Prusy) nikt nie przypuszczał, że kiedykolwiek taka piękna linia kolejowa będąca nadzwyczaj ważnym motorem gospodarczym dla Dębna, Myśliborza, Pyrzyc oraz pozostałych mniejszych miejscowości może zostać tak zdegradowana i być celem unicestwiania przez lokalne władze. Węzeł Kostrzyn tak się rozbudowywał, że powstała stacja dwupoziomowa (wspaniały, godny podziwu, obecnie remontowany ewenement: jedna z dwóch we współczesnej Polsce !).
Wygaszanie popytu na kolej odbywało się wieloczynnikowo, przy czym znaczne ''zasługi'' miały lokalne władze w powiecie Myśliborskim, które bezczynnie przyglądały się likwidacji potencjału kolejowego a nawet podejmowały celowe działania mające na celu unicestwienie kolei (pamiętamy chęć zaasfaltowywania torów przez władze Myśliborza w celu budowy rzekomej obwodnicy, Nadodrzańskie Zakłady Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego, które były potęgą przemysłową w Dębnie i całym regionie - dyrekcja i zarząd komisaryczny powołany przez ówczesnego wojewodę gorzowskiego w nie wyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach zniszczyli porządną firmę zapewniającą godziwe życie mieszkańcom regionu, których życie od momentu upadku firmy przybrało dramatyczne oblicze i niestety często tragiczne zakończenie - przyzwoitą firmę posiadającą bardzo dobre logo i markę, produkującą wyroby spożywcze, których jakości nie powstydziłoby się dzisiaj żadne przedsiębiorstwo działające na konkurencyjnym międzynarodowym rynku; dzisiaj bardzo dobry teren inwestycyjny do budowy przedsiębiorstwa w centrum miasta po NZPOW jest pusty i zaniedbany, sprzedany bez mądrego gospodarnego namysłu przez nieodpowiedzialne władze miasta na małe działeczki należące do prywatnych osób, które nie poczuwają się do prowadzenia inwestycji na zakupionych działkach), która była źródłem do życia na przyzwoitym poziomie dla mieszkańców dwóch uroczych miasteczek tzn. Dębna i Myśliborza oraz mniejszych miejscowości w całym powiecie.
W powiecie myśliborskim bezrobocie jest ogromne (nie patrzeć na statystyki, tylko na realne bezrobocie). Żeby się rozwijać trzeba mieć dobre stosunki z władzą centralną (tutaj postawa władz lokalnych często nie sprzyja mieszkańcom popadającym przez to w coraz większą biedę i tworzone przez lokalną administrację pod postaciami urzędów pańszczyźniane uzależnienie a działania władz lokalnych ograniczają się do zamykania się wśród swoich za wszelkie zło obarczających ''wydumanego kogoś w Warszawie'', zamiast kajać się o wsparcie u bogatszych w imię służebnego interesu lokalnych władz, których obowiązkiem, przynajmniej teoretycznie co jest mocno przez nie nadużywane, jest dbanie o dobry rozwój swoich małych ojczyzn i swoich mieszkańców) i mieć dobre, długotrwałe wizje, nie opierające się o budowę aquaparków i tanich sieciówek lecz o tworzenie nowych progospodarczych inwestycji i miejsc pracy oraz nowoczesną powszechnie dostępną publiczną infrastrukturę. Im dłużej i dalej lokalne władze będą obwiniały innych za swoje niepowodzenia gospodarcze i wbijały biednym mieszkańcom ich regionów, że nie są w stanie im pomóc, bo ''góra'' im coś zabiera albo nie chce dać pieniędzy bądź też pokazywać swoją wyższość zamiast współpracować w imię dobra mieszkańców z zacofanych mentalnie i gospodarczo powiatów a także rozumieć swoją naprawdę słabą pozycję, tym bardziej ich mieszkańcy będą wpadać w dołek ubóstwa, tworząc w ten sposób poważne pokoleniowe zagrożenie dla zrównoważonego rozwoju regionu, kraju i Zjednoczonej Europy.
Powiat myśliborski na mapie kolejowej województwa zachodniopomorskiego stanowi czarną dziurę, pomimo tego, że w całym regionie poczyniono starania, które należy docenić, o powrót dobrego imienia kolei (Goleniów - Szczecin Port Lotniczy, Szczecin - Kołobrzeg, Szczecin - Szczecinek, Szczecin - Wałcz). W czasach kryzysu kolej i otwarcie się władz Dębna i Myśliborza na nowych inwestorów na pewno stanowiłoby najlepsze lekarstwo na liczne problemy tak boleśnie trapiące tutejszą ludność. Pytanie tylko czy władze potrafią przyznać się do swoich błędów, dostrzec jak wygląda prawdziwe życie mieszkańców, zrozumieć, że istnieje potrzeba głębokiej przemiany wewnętrznej ich dotychczasowego postrzegania rzeczywistości, która zmienia się bardzo szybko a zakompleksieni, zamknięci w sobie i swoim lokalnym miniświatku maruderzy bezlitośnie są spychani na ubocze. Czyż nie warto wreszcie obudzić się ze snu i spojrzeć prawdzie w oczy ? Tylko powrót większego biznesu i kolei mogą sprawić, że tu będzie warto żyć.
W Polsce można zauważyć powiaty rozwojowe i nierozwojowe. Powiaty, które nie wykazują ekonomicznej możliwości sensownego i dobrego rozwijania gospodarki, a więc mają rozwój bardziej w wymiarze statystycznym niż jakościowym w rzeczywistości fundują obywatelom w nich mieszkającym przykrą stagnację (mentalną, technologiczną, zatrudnieniową itd.). Może to wynikać z ich trudnego niekorzystnego położenia (daleko od ważnych szlaków komunikacyjnych, braku cennych surowców do przetwarzania technologicznego, specyficznych warunków pogodowych itp. itd.) i wtedy należy je przyłączyć do prężniej rozwijających się ośrodków z nimi graniczących. Ale jak wytłumaczyć posiadanie licznych dóbr i możliwości rozwoju a brak lub hamowanie ich pozytywnego oddziaływania na życie mieszkańców ? Dlaczego dla młodych otwartych na świat ludzi nie ma miejsca tak samo jak dla nowych inwestorów chcących ulokować swój kapitał w tym bliskim metropolii Berlina rejonie Polski ?
Młodzi ludzie otwarci na świat i pragnący poznać jego prawdziwe oblicze, którzy uczyli się w latach 90-tych ubiegłego wieku i na początku 10-lecia obecnego wieku w tutejszych liceach w większości wyjechali w inne rejony kraju i zagranicy. Najczęstsze kierunki to Wielka Brytania, Niemcy i Norwegia. Miasto w tym czasie na przykład potrafiło wybudować piękną dużą socjalną kamienicę, w której nie ma już nawet podstawowych sanitariatów, bo zostały sprzedane przez jej mieszkańców na złom. Nie zrobili tego żadni uchodźcy tylko rodacy, którzy żyjąc w zamkniętym mentalnie środowisku zapomnieli czym jest wspólne dobro ojczyzny i nie chcą wiedzieć jakie ogromne możliwości rozwoju daje życie w nowoczesnych regionach Europy, do których Dębno przy swoich warunkach położenia w pobliżu stolicy Niemiec może spokojnie pretendować.
Decentralizacja władzy i przybliżenie jej do trosk mieszkańców może przynosić wyraźną poprawę jakości codziennego życia. A co zrobić jak owoce demokracji nie smakują tak dobrze jak powinny ? Bardzo możliwe, że w takiej sytuacji potrzebne są radykalne działania prowadzące do natychmiastowego zawieszenia burmistrza, powołania centralnego komisarza na dany region i znacznej redukcji zatrudnienia w miejskich urzędach oraz prowadzenia nowoczesnych rozwiązań prospołecznych przez nowy młody zespół ludzi. W przypadku Dębna i Myśliborza konieczne jest przywrócenie terenów należących do zakładów przetwórstwa owocowo-warzywnego pod zabudowę dużego przedsiębiorstwa wysokich technologii w celu otwarcia zamkniętego małomiasteczkowego niskopłatnego rynku pracy, nałożenie kar dla dotychczasowych urzędników i lokalnych wyroków sądów za kilkunastoletnie utracone korzyści umysłowe i materialne przez mieszkańców a także zlikwidowanie podurzędniczych firemek typu pks myślibórz, które z misją publiczną nie mają już nic wspólnego, a utrzymują niepotrzebną administrację. Z Dębna przez całą dobę powinny kursować nowoczesne autobusy do Mieszkowic na stację PKP mając godziny dopasowane do przyjazdów i odjazdów pociągów z i do Szczecina. Do Kostrzyna nad Odrą regularnie jeździć pociągi (można na przykład zrobić wspólny projekt wydłużając, po uzyskaniu odpowiednim pozwoleń, kursowanie tych z Berlina). Bardzo duże braki są też w budowie dobrych ścieżek rowerowych np. do Namyślina z zadaszonym parkingiem dla rowerów przy stacji kolejowej. Miasto, które czerpie znaczne korzyści materialne z istnienia górnictwa wydobywczego gazu powinno lśnić a mieszkańcy mieć dobrze płatną pracę na miejscu lub w jego pobliżu. Dlaczego tak się nie dzieje a dodatkowo w pobliskich miejscowościach jest odczuwalny nieprzyjemny zapach mocno uprzykrzający codzienne życie mieszkańcom nie mających z tego żadnych korzyści ? To pytanie do odpowiednich służb centralnych dotyczące nie tylko tego rejonu Polski, gdzie uczciwie pracujący lub chcący pracować ludzie, nie mają takiej możliwości, a lokalna władza wmawia im, że jest wszystko w porządku. Statystycznie na pewno. A realistycznie ?
P.S. Link do powyższego tematu na ważne przemyślenia:
http://infokolej.pl/printview.php?t=8577&start=0&sid=cf64fec15e1e0f1f983b80027338dbbf
oprac. Tomasz Raszowski (rok 2012, 28 grudnia)
Komentarze
Prześlij komentarz